Nic tak nie mobilizuje do działania jak
kolacja dla przyjaciół. Wertuję wtedy książki z przepisami i ulubione blogi
kulinarne. Przy okazji ubrałam już choinkę, ustroiłam mieszkanie i zdążyłam obdarować
kilka osób prezentami :) Tak to jest jak wszyscy Twoi znajomi jadą na święta do
Polski, a Ty zostajesz za granicą... Nie pierwszy i nie ostatni raz.
Przynajmniej będę mogła ugotować wszystko sama, bez pomocy mamy i taty i podszkolić
swoje kulinarne umiejętności na świątecznych potrawach.
Dwa tygodnie temu zdecydowałam się przygotować
łososia w czosnku, ziołach prowansalskich z kropelka oliwy. Niestety nie zrobiłam
zdjęcia (tak to jest jak myśli się tylko o jedzeniu :D). Przygotowanie
natomiast jest bardzo proste: przygotowujemy sobie kawałek folii aluminiowej,
na której układamy nasz kawałek łososia. Posypujemy go bazylia i oregano, układamy
na nim plasterki czosnku, posypujemy szczyptą soli i polewamy kilkoma kroplami
oliwy. Folie szczelnie zamykamy i wkładamy do piekarnika na 25-30minut na 180
stopni.
W międzyczasie można zrobić sos (jeśli
lubicie). Ja zdecydowałam się na bardziej lekką opcję bez sosu, ale chłopakom
bardzo smakowało z sosem śmietanowym.
Sos śmietanowy:
- Pół szklanki śmietany
- ćwierć szklanki mleka
- łyżka maki
- łyżka masła
- sól
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- koperek (najlepiej świeży, ale może być
suszony)
- natka pietruszki
Masło roztopić w rondelku i dodać do niego mąkę.
Przygotować zasmażkę, dodać do niej mleko i dokładnie wymieszać. Dodać śmietanę,
sok z cytryny oraz szczyptę soli. Całość wymieszać i wstawić na wolny ogień. Podgrzewać,
cały czas mieszając, aby składniki się idealnie połączyły. Posypać świeżą
pietruszką i koperkiem. Nie gotować.
Na drugie danie, zdecydowałam się zaserwować
cos, co każdy polubi, niezależnie od kulinarnego gustu. Przygotowałam pałki z
kurczaka marynowane w harrisie, do tego bardzo szybką w przygotowaniu sałatkę, którą
znalazłam na blogu polishfoodie.blogspot.co.uk.
Sałatka:
/cztery osoby/
- rukola (około 150g)
- 8 dużych plastrów szynki parmeńskiej
- 3-4 jajka
- większa paczka pomidorków (najlepiej
koktajlowych, ładniej wyglądają w sałatce)
- plasterki sera brie (użyłam polowe okrągłego
serka 340g)
- plasterki sera Grana Padano (można użyć
parmezan)
- ziarna słonecznika do posypania
- kilka łyżek oliwy z oliwek (kwestia gustu,
ja wole mniej oliwy :))
To taka sałatka, do której można dodać wiele
rzeczy, np. czerwona cebule albo szczypiorek :)
Po lampce czerwonego wina i pysznym obiedzie, zasiedliśmy
do deseru i filiżanki herbaty.
Przepis na deser zaczerpnęłam z mojego
ulubionego bloga White Plate:
http://whiteplate.blogspot.co.uk/2011/12/wilgotny-czekoladowy-piernik-z-imbirem.html.
Jest to jej przepis autorski, dlatego bardzo go polecam. White Plate wydała ostatnio książkę, na którą na pewno niedługo się skuszę :)
Jest to jej przepis autorski, dlatego bardzo go polecam. White Plate wydała ostatnio książkę, na którą na pewno niedługo się skuszę :)
Wilgotny czekoladowy piernik z imbirem i
suszonymi śliwkami
120 g czekolady (ja użyłam gorzkiej, ale myślę,
ze spokojnie można pomieszać gorzka z mleczną)
120 g masła
120 g miodu
80 g
cukru
150 g mleka
200 g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki przyprawy do piernika
1 łyżeczka imbiru
1 łyżeczka cynamonu
100 g miękkich suszonych śliwek, drobno
posiekanych
40 g kandyzowanego imbiru (opcjonalnie),
posiekanego (ja go nie użyłam)
2 jajka
1/2 słoika dżemu śliwkowego lub truskawkowego
(ok. 120 gramów) (ja użyłam malinowy :))
Czekoladę, masło, miód i cukier umieścić w
garnku.
Roztopić. Dodać mleko. Odstawić do ostygnięcia.
Jajka roztrzepać w miseczce. Połączyć z
ostudzoną masą.
W dużej misce połączyć mąkę z przyprawami i
proszkiem do pieczenia. Połączyć z masą. Dodać drobno posiekane śliwki, dżem i
imbir kandyzowany.
Podłużną keksówkę o długości 26-28 cm posmarować
masłem, oprószyć tartą bulką. Wlać ciasto.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 st C.
Piec 60 minut (Ja piekłam trochę dłużej, bo moje ciasto bardzo późno pękło,
wiec bałam się, że będzie zbyt mokre w środku. Wyjęłam je 10 minut później).
Ostudzić w foremce.
Po ostudzeniu zawinąć w plastikową folię spożywczą.
Następnego dnia przygotowałam polewę
czekoladową i obsypałam ciasto pokruszonymi orzechami włoskimi.
Mam nadzieje, że moim gościom smakowało i że
spotkamy się znów po świętach :)
A tymczasem kuśtykam do kuchni na mojej zwichniętej
nodze, przygotować jakieś śniadanie :)
Smacznego!
Sylwia
stół wygląda niesamowicie!! :)
ReplyDelete